Kategorie bloga
- Bez kategorii (2)
- Biznes (7)
- Life (6)
- Motywacja (9)
- Sport (5)
- Sports&BiznesCoaching (1)
- Szkolenia (1)
- W domu (3)
Ostatnie Wpisy
Takie odpowiedzi często pojawiają się podczas sesji, które przeprowadzam. Zadawane pytania dotyczą samego klienta, jego życia, jego spraw, a on… nie wie. Wydaje się, że jesteśmy przecież ekspertami swojego życia, nikt nas lepiej nie zna niż my sami, a padają pytania i jedyną odpowiedzią, mimo starań, pozostaje „nie wiem”. I w tym miejscu często zaczyna się praca… klienta.
Często osoby korzystające z mojego treningu mentalnego, coachingu, gdy wypowiadają słowa „nie wiem” czują się zakłopotane. Zwłaszcza na początku procesu, gdy poznają co to praca mentalna. Niepotrzebnie. Uważam, że to zakłopotanie wynika zwykle, z wdrukowanego w nas ze szkoły, czasem z domu, z otoczenia, kultury, że „nie wiedzieć” nie powinno mieć miejsca bo jak możesz czegoś nie wiedzieć, to nie wypada, to określa naszą niższą wartość, brak kompetencji i miliony innych przekonań. Błędnych przekonań. Bo tak jak można przygotować się na egzamin lub nie, to na wszystkie spotykane doświadczenia i procesy mentalne, które zachodzą w nas, już przygotowani być nie możemy. Uzmysłowienie sobie tego pozwala na uruchomienie przestrzeni, w której jest więcej powietrza, nie ma już spiny, że czegoś „nie wiem”. Powstają wtedy warunki aby dać sobie przyzwolenie, że „Tak, mogę nie wiedzieć i to jest OK”. Chwila gdy kwestia „niewiedzy” już nie napawa klienta niepokojem, przypomina sytuację jakby stał w korytarzu swojego umysłu i na wszystkich drzwiach, a byłoby ich tam wiele, znajdowała się tabliczka z napisem „nie wiem”. Niektóre drzwi są już znane, już je uchylaliśmy, ale i tak odpowiedzi nie ma bo potrzeba czasem czasu, odwagi, innych informacji aby na te odpowiedzi być gotowym. Na niektóre drzwi spojrzymy i już wiadomo, że „tam nigdy nie wejdę bo ta odpowiedź będzie bardzo, bardzo trudna”. Na szczęście i te drzwi też jesteśmy w stanie otworzyć, ale wtedy gdy zostajemy mentalnie uzbrojeni i gotowi na zmierzenie się z odpowiedziami, które tam na nas czekają.
Większość z tych drzwi nie została wcześniej otwarta ponieważ często, nawet wtedy gdy coś nie działa albo przestaje działać, nie zastanawiamy się nad wieloma sprawami, mimo że nas obciążają. No bo jak to rozumieć gdy coś robimy tak jak zawsze i zawsze działało, wychodziło i pojawia się czas gdy dopadają nas myśli „nagle nie idzie, chyba się na tym nie znam, nie jestem dobra jak myślałam”. Albo jak to rozumieć, że inni sobie z tym czy tamtym radzą, ja też chcę, bardzo się w to angażuję, ciężko pracuję i co? No nic! Motywacja spada, satysfakcji nie ma, czasem nawet odwagi, z którą dotąd nie było problemów. Pojawia się stres, smutek, zwątpienie. Wiele przegapiamy. Automatycznie pędzimy w swoich schematach zgodnie z naszym tempem życia. Nie mamy naturalnego mechanizmu, który wychwytywałby, że coś jest nie tak, coś nam nie służy, coś staje się ciężkie, trudne, hamuje nas np. przed działaniem, osiąganiem lepszych wyników, ulepszaniem. Nie zauważamy, że „nie wiemy” co nas spowalnia, sprawia, że jesteśmy osłabieni, obniża energię, zaczyna dołować. Nie zauważamy, że zachodzi jakiś proces w nas. Dopiero moment gdy zauważymy, że coś idzie nie tak jakbyśmy chcieli bo tego czy tamtego „nie wiemy” może doprowadzić do zwrotu, zmiany i… przed drzwi z napisem „nie wiem”.
Chwila na sesji gdy z klientem stoimy już przed tymi drzwiami jest kluczowa. Długość pracy aby je otworzyć zależy od tego jak trudna jest dla klienta odpowiedź, ale klient po to przychodzi aby ją poznać, w bezpiecznych warunkach, w zaufaniu, w swoim tempie. Bo chce otworzyć te drzwi, przejść przez nie i pójść dalej, ale już „wiedząc” to, co mu jest potrzebne aby ruszyć, zmienić, być silniejszym, realizować cele, wygrywać czasem z samym z sobą. Mieć poczuje, że znowu mu się chce i jest gotowy na to co nowe nadejdzie.